wtorek, 3 sierpnia 2010

Wielki węgorz

Największego węgorza w życiu , co jest trochę zabawne złowiłem na blachę wachadłową łowiąc szczupaki z kolegą Miłoszem.Pływaliśmy łodzią po jeziorze Morzycko w bardzo upalny dzień i od niechcenia machaliśmy czym się da.Szczupaki nie chciały z nami współpracować. Machnąłem blachą na ostro opadający z  1,5-8 metrów stok podwodnej górki.Gdy blacha dotknęła dna poczułem ostre szarpnięcie więc zaciąłem.Walka nie trwała długo, przy burcie łodzi  ukazał się piękny węgorz.

Brak komentarzy: