niedziela, 27 marca 2011

Parnica


Jest marzec, a ja nie mogę w domu wysiedzieć, więc postanowiłem rozpocząć sezon wędkarski. Pierwszy wypad na Parnicę, koło straży z Piterem i Grześkiem nie był owocny, poza kilkoma leszczykami zahaczonymi przypadkowo za bok oraz paroma pstryknięciami i wyłowionym starym elektrycznym podbierakiem kłusowników - nic nie brało, ale to tylko rekonesans. Odczekałem do następnego weekendu, obmyśliłem taktykę i do boju! W sobotę nad wodą byłem bardzo wcześnie, około godziny 6:30 było bardzo zimno, ale się w końcu coś ruszyło: pierwszą złowioną rybą był mały sandaczyk około 25 centymetrów następnie leszcz, nie więcej jak 70-cio dekowy. Największym zaskoczeniem był piękny jaź, który po dokładniejszych oględzinach okazał się wielką płocią :) Na niedzielę umówiłem się z Piterem, Kamilem i Kristo, spotkaliśmy się przy basenie naprzeciwko złomowiska, postanowiłem ponownie spróbować swoich sił. Oczywiście efekt był taki , że na wędkę trafiły dwa lolki, czyli małe Bolki, oraz ładny okonek, około 28-30 cm. Nie wykorzystanych brań było bardzo wiele, głównie to małe sandałki, czyli pstrykacze , ale łowiłem na kopyta 8-10 centymetrowe z 30-sto gramową główką na haku nr 4, więc nie było szansy na zacięcie. Inni wędkarze łowili na dropa lub na boczny trok, więc co chwila wyciągali nie wymiarowe sandaczyki lub 15-sto centymetrowe okonki. Na razie badam łowisko pod kątem wszelkiego rodzaju wypłaceń, zawad oraz zagłębień w dnie, w których może stać nie jedna piękna sztuka. Jak się trochę obeznam z łowiskiem, na pewno złowię coś wartego pokazania oraz opisania całej przygody na blogu. Na razie wstawiam kilka fotek z dotychczasowymi okazami z Parnicy.

Brak komentarzy: