Z INNEJ BECZKI


Miniony tydzień był dla mnie bardzo pracowity, nawał pracy nie pozwolił na częste wyjazdy do lasu. Ale mimo wszystko udało się wygospodarować kilka dni na grzybobranie. Nie były to wypady wielogodzinne, ale mimo to dały wiele satysfakcji i zadowolenia. Grzybów w okolicy Morynia jest dużo, ja skupiałem się przede wszystkim na borowikach, których udało się sporo nakosić. Po lesie biegały całe tabuny jak ja to mówię Podgrzybkowiczów i wszyscy z pełnymi koszykami lub wiaderkami podgrzybków. Jeśli o mnie chodzi to jak już wspomniałem skupiłem się na borowikach, ponadto przy okazji do kosza wpadały kozaki, które rosły na tych samych miejscówkach. Jakoś nie chciało mi się biegać w tłumie w głębi lasu, wolałem pospacerować sobie po ścieżkach, a wiaderka i tak były pełne. Ponadto uzbieraliśmy sporo kurek, z których to sos bardzo lubi moja żona, i co jest moim największym sukcesem: kilka pięknych rydzów. Mleczaj rydz to w tej chwili bardzo rzadki grzyb, a mnie się udało znaleźć sosnowy lasek gdzie rośnie ten smakołyk.
Jestem zadowolony z tych kilku dni spędzonych w lesie. Warto było pospacerować i coś nie coś włożyć do wiaderka.
 Pozdrawiam wszystkich i życzę udanych grzybobrań...